Volvo C40 Recharge oficjalnie. Pierwsze wyłącznie na prąd, kupisz tylko przez internet
Choć nowe Volvo C40 można uznać tylko za pochodną dobrze znanego XC40, to w rzeczywistości jest to przełomowy model, którego rolę można porównać do premiery XC90 drugiej generacji w roku 2015. Podobnie jak wtedy, tak i teraz C40 zapowiada ambitną i radykalną zmianę strategii szwedzkiego producenta.
02.03.2021 | aktual.: 13.03.2023 10:04
We wtorek 2 marca Volvo poinformowało, że gwałtownie przyspiesza realizację swoich odważnych planów i już w 2030 roku szwedzka marka wycofa się z silników spalinowych - po to, by stać się producentem aut w 100 proc. elektrycznych. Co więcej, już od teraz wszystkie modele elektryczne klienci Volvo mają kupować wyłącznie przez internet.
Teraz znamy już pierwszy model, który jest efektem tej strategii. To nowe Volvo C40 Recharge. Choć z nazwy zniknęła literka X, charakter modelu z serii Cross pozostał. To nadal crossover z podwyższoną pozycją za kierownicą. W stosunku do XC40 najbardziej w oczy rzuca się ścięty tył w stylu coupe, ale przeprojektowany został również cały dach, jak i przód.
C40 będzie oferowany wyłącznie jako auto elektryczne, więc technicznie bazuje na XC40 P8 Recharge i Polestarze 2. Wyposażony jest w ten sam akumulator o pojemności 76 kWh ze zdolnością ładowania o mocy do 150 kW, co przekłada się na możliwość uzupełnienia 80 proc. akumulatora w około 40 minut. Według urealnionego cyklu pomiaru WLTP zasięg wynosi 420 km, czyli jest minimalnie większy niż w XC40 dzięki lepszej aerodynamice.
Z elektrycznego XC40 przejęto również elektryczne silniki, co oznacza, że mamy po jednym na każdą oś, i razem generują one zdrowe 408 KM i 660 Nm dostępne od samego momentu ruszenia. Ma to się przełożyć na sprint do 100 km/h w mniej niż 5 sekund. Nastawcie się na to, że w najbliższych miesiącach zobaczycie wiele nagłówków o "szwedzkiej Tesli". Tylko prędkość maksymalna, jak to w nowych modelach Volvo, ograniczona jest do 180 km/h.
W środku również nie ma co nastawiać się na wiele zmian, poza nowymi multimediami bazującymi na Android Auto (choć te znaliśmy już też z elektrycznego XC40), które będą działać i aktualizować się cały czas przez internet, ponieważ za wymianę danych będzie płacił sam producent (zapewne przez pierwsze 3 lata). Szwedzi obiecują, że kolejne zdalne aktualizacje przyczynią się między innymi do wzrostu zasięgu auta. Porównanie do Tesli jest nieuniknione.
Volvo o autach elektrycznych: globalne ocieplenie to ostateczny crash-test
Z innych zmian możemy spodziewać się co najwyżej mniejszej przestrzeni na głowy dla osób siedzących z tyłu (o 6 cm) i mniejszej pojemności bagażnika (413 litrów), co wynika z ukształtowania bryły. Długość 4431 mm i szerokość 2035 mm pozostały bez zmian, ale wysokość spadła do 1582 mm. W bonusie dostajemy za to dodatkowy, 31-litrowy pojemnik z przodu, który właściciele przeznaczą zapewne na kable do ładowania.
Od strony technicznej C40 nie jest - jak widać - nowe, więc co jest w tym aucie tak przełomowego? Cała strona strategii rynkowej. C40 jest pierwszym z nowych modeli, dzięki którym już w 2025 roku co drugie sprzedawane volvo będzie elektryczne, a w 2030 już wszystkie. Ten ambitny cel jest realny, bo już w zeszłym roku co trzecie sprzedane auto tej marki w Europie można było ładować z gniazdka. Z niedawno zaprezentowanej przez producenta grafiki wynika, że w pełni elektrycznych modeli Volvo będzie siedem. Z plotek wynika, że będzie to między innymi 7-osobowy SUV zbudowany na bazie kolejnego XC90 oraz mniejszy model miejski z serii 20.
Wszystkie z tych modeli klient będzie mógł kupić wyłącznie online. Nie oznacza to, że za 9 lat salony Volvo będą mogły się zwijać. Obsługa sprzedażowa będzie płynnie ewoluowała w stronę sieci, ponieważ auta będzie można kupić, zarówno korzystając tylko z telefonu i leżąc na kanapie w domu, jak i przez aplikację właśnie w salonie samochodowym, albo w mniejszych butikach Volvo, które pojawią się w centrach miast.
Producent dąży w ten sposób do uproszczenia całego procesu zamówienia i obsługi auta. Nowe modele będą oferowane tylko w sztywnych cenach, z określonymi pakietami wyposażenia. Dostępne będzie finansowanie za gotówkę lub na warunkach abonamentu, w ramach którego producent zagwarantuje od razu między innymi ubezpieczenie, assistance, opony zimowe i ładowarkę (w miarę regionalnych możliwości).
Taki sposób konfiguracji ma być wygodniejszy dla klientów i przyczynić się do znacznego skrócenia czasu dostawy auta z fabryki. Ceny jeszcze nie są znane, ale biorąc pod uwagę, ile kosztuje XC40 P8 Recharge w krajach Europy Zachodniej, należy spodziewać się cennika startującego od wartości ponad 250 tys. zł.
Volvo tłumaczy swoją politykę elektryfikacji napędów
Szwedzi przedstawiają problem globalnego ocieplenia jako "ostateczny crash-test" – najważniejsze niebezpieczeństwo, z jakim muszą się teraz zmierzyć. Jako producent aut, który zawsze był znany z bezkompromisowego podejścia do bezpieczeństwa, muszą teraz podjąć radykalne kroki i na tym polu.
Wiąże się to nie tylko z wycofaniem silników spalinowych, ale i ścisłą kontrolą łańcucha dostaw surowców (włącznie z monitoringiem kopalni, z których pobierane są metale potrzebne do wyrobu akumulatorów) oraz porzuceniem skórzanych tapicerek na rzecz ekologicznych materiałów.