Autopilot w Tesli badany od 2 lat. Niedługo ma paść werdykt, czy jest bezpieczny
Nowe technologie wchodzą ostatnimi czasy do świata motoryzacji z niezwykłą szybkością, lecz nie dzieje się to bez wątpliwości. Takie pojawiły się chociażby względem systemu autopilota w samochodach Tesli.
27.08.2023 | aktual.: 27.08.2023 18:12
Rozwój wszelkich systemów pozwalających na autonomiczną lub częściowo autonomiczną jazdę to kamień milowy dla motoryzacji. Niezależnie od tego, czy mówimy o aktywnych tempomatach, czy bardziej zaawansowanych autopilotach, takie usprawnienia zdecydowanie mogą ułatwiać długie podróże i znacznie odciążyć kierowców. Oczywiście jednak takie systemy są jeszcze obarczone problemami wieku dziecięcego.
W dość zaawansowanego autopilota wyposażone są samochody od Tesli. Pozwala on na automatyczne kierowanie, przyspieszanie i hamowanie w obrębie pasa ruchu. Nie ma tutaj więc mowy o wysokim poziomie autonomii, lecz system pozwala na puszczenie kierownicy na jakiś czas i może również zmieniać pas ruchu na autostradzie. Równocześnie auto zauważy, jeżeli kierowca zignoruje nadzór nad autem - ten nadal jest konieczny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie będzie jednak zaskoczeniem stwierdzenie, że niektórzy ludzie za bardzo ufają tego typu technologiom, co zostało podkreślone przez Ann Carlson, administratorkę amerykańskiego urzędu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA). Ta sama organizacja zresztą od dwóch lat prowadzi śledztwo dotyczące autopilota Tesli i według doniesień już za niedługo mamy poznać jego efekty.
Dlaczego Tesla trafiła pod lupę NHTSA? Obecnie chodzi o kilkanaście kolizji z udziałem pojazdów uprzywilejowanych. Dochodzenie rozpoczęło się w sierpniu 2021 r. i dotyczy 830 tys. egzemplarzy aut amerykańskiego producenta. To jednak nie jest pierwszy raz, gdy autopilot stał się obiektem śledztwa tej organizacji. Od 2016 r. NTHSA otworzyło łącznie ponad 30 dochodzeń dot. wypadków, w których sporą rolę odgrywał lub miał odgrywać autopilot Tesli. Zgłoszono przy nich również 23 ofiar śmiertelnych.
Duża liczba wypadków koniecznych do zbadania, a także szeroka pula aut do sprawdzenia są głównymi powodami przeciągającego się śledztwa, które wedle słów Carlson powoli zbliża się do końca. Może to otworzyć drogę do zarządzenia akcji serwisowej, która może objąć gigantyczną wręcz liczbę samochodów. Nie wiadomo bowiem, jak duży jest problem z autopilotem Tesli.