Polska z problemem. Unia przegłosowała nowe przepisy dla kierowców
Parlament Europejski przegłosował nowe przepisy dotyczące rozbudowy sieci ładowania pojazdów elektrycznych. Już od 2026 r. będą obowiązywały minimalne limity liczby takich punktów przy najważniejszych drogach. Polska nie będzie miała łatwego zadania, bo na razie jesteśmy pod tym względem w ogonie państw UE.
12.07.2023 | aktual.: 12.07.2023 15:10
Nakażą budowę stacji
Według unijnych danych ok. 18 proc. emisji CO2 w Unii Europejskiej pochodzi z transportu drogowego. W pierwszej połowie 2023 r. władze UE ukonstytuowały zakaz sprzedaży samochodów emitujących CO2 po 2035 r. To bardzo radykalne rozwiązanie nie było do tej pory wsparte przez regulacje dotyczące rozwoju sieci ładowania aut. Teraz to się zmienia. We wtorek 11 lipca 2023 r. Parlament Europejski przegłosował przyjęcie przepisów, które zobowiążą wszystkie wspólnotowe państwa, by do 2026 r. dysponowały określoną liczbą stacji ładowania.
Zobacz także
Przepisy dotyczą wyłącznie najważniejszych z punktu widzenia transportu międzynarodowego dróg sieci TEN-T. Zgodnie z przyjętym prawem do 2026 r. na sieci bazowej TEN-T punkty ładowania elektrycznych samochodów osobowych mają być zlokalizowane przynajmniej co 60 km. Moc przyłączeniowa stacji ładowania ma wynosić przynajmniej 400 kW. Od 2028 r. moc przyłączeniowa dla nowo powstających punktów ma zaś wynosić przynajmniej 600 kW.
Nowa regulacja wymusi także stworzenie sieci stacji ładowania przewidzianej dla pojazdów ciężarowych i autobusów. Do 2028 r. na głównych drogach Unii Europejskiej tego typu punkty mają powstać przynajmniej co 120 km. Minimalna moc przyłączy takiej stacji ma wahać się od 1400 kW do 2800 kW – w zależności od rodzaju drogi, przy której punkt będzie powstawać. Dodatkowo do 2031 r. przynajmniej co 200 km na drogach sieci bazowej TEN-T powstać mają stacje tankowania wodoru.
Co bardzo ważne, nowe unijne przepisy nakazują, by powstające punkty ładowania pojazdów elektrycznych pozwalały na uzupełnianie zapasu energii za pomocą prostej płatności kartą lub innymi metodami regulowania należności na odległość. Bez konieczności zakładania konta czy subskrypcji. Zgodnie z przepisami cena będzie musiała być wyświetlana w przeliczeniu na kWh, kilogramy (w przypadku wodoru) lub minutę trwania sesji. To ważne, bo dziś różnice są spore, a dostęp do informacji o koszcie ładowania nie zawsze jest prosty.
Polska będzie mieć problem
Na terenie naszego kraju nie ma tak gęstej sieci dróg zaliczanych do systemu TEN-T jak choćby w Niemczech. Jednak mimo to stworzenie na nich wymaganej nowymi unijnymi przepisami liczby punktów ładowania może nie być łatwe. Wszystko dlatego, że startujemy z zupełnie innego poziomu niż niektóre z europejskich krajów.
W europejskiej czołówce są: Holandia, Niemcy oraz Francja. Jak wyliczył "Die Welt", w tych trzech krajach pracuje aż 61 proc. spośród wszystkich publicznych ładowarek zlokalizowanych w państwach Unii Europejskiej. Pozostałe 39 proc. punktów przypada na 24 państwa. I Polska nie ma się czym chwalić.
Z danych ACEA, czyli stowarzyszenia producentów samochodów działających w Europie, wynika, że na koniec 2022 r. liczba stacji ładowania pojazdów w przeliczeniu na 100 km dróg w poszczególnych państwach największa jest w Holandii i wynosi tam 64,3. Na drugim miejscu znalazł się Luksemburg (57,9), na trzecim Niemcy (25,8), a dalej Portugalia (24,9) i Szwecja (12,2). W Polsce na 100 km dróg mamy 0,7 ładowarki. Gorzej było tylko w Estonii, Grecji, na Cyprze i Litwie.
Propozycja Parlamentu Europejskiego może być trudna do zrealizowania, ale tak naprawdę będzie kroplą w morzu potrzeb. Zgodnie z danymi Obserwatorium Rynku Paliw Alternatywnych w połowie 2023 r. w Polsce działało 2836 stacji ładowania pojazdów. Według szacunków ACEA, by zapewnić użytkownikom aut elektrycznych wygodę eksploatacji, w 2024 r. będziemy potrzebowali ponad 4 tys. ładowarek, a w 2029 r. już blisko 37 tys. Dla porównania, jak informuje "Deutsche Welle", w połowie 2023 r. w Niemczech działały 84 tys. punktów ładowania.