Niepewna przyszłość hybryd plug-in. O wszystkim zdecydują dopłaty

Niepewna przyszłość hybryd plug-in. O wszystkim zdecydują dopłaty

Hybryda plug-in Audi A3
Hybryda plug-in Audi A3
Źródło zdjęć: © WP | Mateusz Lubczański
Tomasz Budzik
11.11.2023 10:50, aktualizacja: 11.11.2023 11:45

W Niemczech sprzedaż hybryd typu plug-in leci na łeb na szyję. Z punktu widzenia całej Europy takiego trendu jeszcze nie ma, ale to może być cisza przed burzą. Dane mówią same za siebie. Takie auta oszczędne i ekologiczne są często tylko w laboratorium.

Hybrydy plug-in to samochody, w których współpracuje silnik spalinowy i elektryczny. Ten drugi zasilany jest z baterii, której stan można uzupełniać za pomocą wtyczki. Pozwala to na przejechanie bez udziału silnika spalinowego od 30 do 50 km, a w najnowszych wersjach tego napędu nawet do 100 km. Sprzedaż hybryd plug-in w Europie wciąż ma się dobrze. Jak informuje Automotive News Europe, w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy najpopularniejsze auto tego typu – Ford Kuga – sprzedał się w liczbie 35,5 tys. egzemplarzy. Cały segment zaś wzrósł względem analogicznego okresu 2022 r. o 4,4 proc. Niewykluczone jednak, że to już koniec prosperity.

W Niemczech, gdzie wycofano dopłaty do samochodów typu plug-in, w ciągu ośmiu miesięcy 2023 r. sprzedaż takich aut spadła o 42 proc względem 2022 r. Dla samochodów tego typu istotny mógł okazać się raport międzynarodowej Rady Czystego Transportu (ICCT), w którym stwierdzono, że rzeczywista emisja CO2 przez hybrydy plug-in przekracza wartości uzyskane w laboratorium trzy-, a nawet pięciokrotnie. Analogicznie jest ze spalaniem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dla zainteresowanych osób nie jest to zaskoczeniem. Już w 2020 r. informowano o katastrofalnych wynikach hybryd plug-in w rzeczywistych warunkach. Nie jest to wina samych samochodów, co faktu, że kupują je osoby, które nie powinny tego robić. Hybrydy plug-in mają sens wówczas, gdy użytkownik ma możliwość codziennego ładowania auta, a nie chce się zdecydować na auto w pełni elektryczne ze względu na nikłą dostępność stacji ładowania w regionie, w którym najczęściej się porusza. Jeśli zwykle nie pokonuje dziennie więcej niż 30-50 km, odniesie korzyść.

Problem polega jednak na tym, że dopłaty kuszą ludzi, w przypadku których tryb używania samochodu nie jest idealny dla hybryd plug-in. Ci zwykle nie doładowują regularnie swoich aut i w efekcie uzyskują zupełnie niesatysfakcjonujące wyniki spalania. Jeśli inne kraje pójdą śladem Niemiec, dopłaty do zakupu hybrydy plug-in znikną. Wówczas może się okazać, że tego typu auta słabo będą bronić się w walce o klienta z autami elektrycznymi. Na te dopłaty będą zapewne jeszcze przez lata.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (274)