Kup, a potem się martw. Producentom elektryków się to nie podoba
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Europejscy producenci samochodów przygotowują się do wprowadzenia w 2035 r. zakazu sprzedaży aut, emitujących CO2. Jednocześnie nawet oni zauważają, że analogicznego zaangażowania nie widać w kwestii infrastruktury ładowania.
W ofercie działających na Starym Kontynencie producentów samochodów można znaleźć coraz więcej aut z wtyczką. Również tych nieco większych, o rodzinnym charakterze. Przykładem takiego modelu może być powstający w Kolonii Ford Explorer. Cytowany przez Automotive News Europe europejski szef firmy – Martin Sander – nie kryje jednak obaw związanych z tym, jak klienci będą auta używać.
"Martwi mnie tylko jedna kwestia. Sieć stacji ładowania samochodów musi rozrosnąć, by umożliwić kierowcy samochodu elektrycznego podróż z północy Norwegii na Sycylię. Działania w tym zakresie muszą dramatycznie przyspieszyć" – stwierdził Sander.
Szef Renault – Luca de Meo – ma jeszcze jeden postulat. Francuska firma przygotowuje się właśnie do debiutu modelu 5 E-Tech. Auto ma mieć możliwość oddawania zgromadzonej w akumulatorze energii do sieci lub zasilania za jej pomocą gospodarstwa domowego. Funkcje te będą działać jednak tylko z ładowarką Renault oraz w przypadku wybranych francuskich operatorów sieci elektrycznych. Tymczasem de Meo marzy, by tak elastyczne wykorzystanie auta elektrycznego możliwe było wszędzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Francja pod względem elektryfikacji z pewnością nie pozostaje w tyle na tle innych europejskich krajów. Jednak i tam są luki. Jak informuje ANE, w Paryżu i na autostradach dostęp do punktów ładowania jest dobry. Problemem są jednak mniejsze miasta i tereny wiejskie, gdzie szare plamy to wciąż norma. Ile takich plam mamy w Polsce?
Problemem jest również brak możliwości korzystania lub utrudnione korzystanie z infrastruktury ładowania różnych firm. Jeśli chodzi o stacje szybkiego ładowania, najwięcej w Europie ma ich Tesla – 12,2 tys. ładowarek. Trzykrotnie mniej punktów ma drugi na liście operator – niemiecki EnBW. Ionity to ok. 600 stacji i 3,3 tys. punktów szybkiego ładowania w 24 krajach. No cóż – te liczby nie robią jeszcze oszałamiającego wrażenia. Nic więc dziwnego w tym, że wielu klientów wybiera auta spalinowe.