Koniec problemów z czipami początkiem nowego? Producenci martwią się o dostępność metali
Pandemia koronawirusa w branży motoryzacyjnej stała pod znakiem przede wszystkim problemów z dostępnością półprzewodników. Ten problem zaczyna już zanikać, lecz producenci widzą na horyzoncie kolejny, równie poważny.
17.08.2023 17:13
Jeszcze kilkanaście miesięcy temu koncernom motoryzacji sen z powiek zdejmowały półprzewodniki, a raczej ich brak. Niedobory w czipach, a także przerwane łańcuchy dostaw sprawiały, że fabryki stawały na całe tygodnie, a niektórzy klienci dostawali wręcz wybrakowane egzemplarze, byle tylko sprzedać część samochodów oczekujących na brakujące elementy.
Te problemy jednak powoli przemijają i choć niektóre marki nadal narzekają, iż sytuacja nie jest jeszcze perfekcyjna, w ogólnym rozrachunku jest ona o wiele lepsza niż chociażby jeszcze rok temu. Już teraz na horyzoncie pojawiają się nowe potencjalne problemy, a w pewnym sensie ich przyczyną są… samochody elektryczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chodzi bowiem o metale, które są konieczne do wytwarzania akumulatorów i innych istotnych dla aut EV elementów. Według firmy McKinsey cytowanej przez "ANEurope" kłopoty mają dotyczyć takich materiałów, jak dysproz, neodym, mangan i niob. Przy obecnym wzroście sprzedaży aut elektrycznych zaś, już w 2030 r. branża zmierzy się z brakami w dostępności niklu na poziomie 10-20 proc. Braki w dysprozie mogą zaś sięgać aż 70 proc.
Do wspomnianego 2030 r. Unia Europejska ma zamiar zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o 55 proc. względem stanu z 1990 r. Deficyty kluczowych metali mogą spowolnić tempo zmian i zniweczyć starania.
Według McKinsey konieczne będzie globalne zainwestowanie od 3 do 4 bilionów (!) dolarów w górnictwo, rafinację i hutnictwo, by sprostać zapotrzebowaniu na baterie do samochodów. Uprzedzając pytania - nie, nie jest to błąd w tłumaczeniu angielskich nazw i naprawdę padło stwierdzenie, że konieczne są bilionowe inwestycje.