MX‑5 z wanklem na wodór. Mazda miała takie auto już w latach 90.
W Polsce dostępny jest tylko jeden samochód na wodór produkcji Toyoty (jak i tylko jedna stacja tankowania). Nie jest to jednak jedyna marka, która badała możliwość wykorzystania tego pierwiastka – Mazda już w latach 90. eksperymentowała z jego spalaniem.
04.09.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:30
Taka Mazda MX-5 pierwszej generacji najlepiej oddaje specyficznego ducha tego japońskiego producenta – marki, która idzie własną drogą. Sami pomyślcie: dwuosobowy roadster z silnikiem z wirującym tłokiem i zasilanym wodorem. Czy może być coś bardziej pokręconego?
Wodorowa mazda wykorzystywała wankla pracującego już w równie kultowej RX-7. Jednostka z dwoma tłokami generowała ok. 118 KM i 164 Nm momentu obrotowego. Nie są to olbrzymie wartości. Sytuacja wyglądała jeszcze gorzej jeśli weźmiecie pod uwagę, że w bagażniku MX-5 umieszczono zbiornik na wodór ważący ok. 250 kg.
Samochodem miał okazję przejechać się Jim Dunne z redakcji "Popular Mechanics" i stwierdził, że dynamika auta, jak i jego prowadzenie, przypominają średniej klasy sedana. Szkoda, że największe zaleta MX-5, czyli prowadzenie, została poświęcona na rzecz ekologii.
Nie była to jednak ślepa uliczka. Choć w momencie premiery auta – na początku lat 90. – przedstawiciele Mazdy stwierdzili, że ten rodzaj napędu będzie popularny już w 2020 roku, kwestia wykorzystania wodoru dalej pozostaje żywa. Mazda chce teżużywać silnika Wankla w roli generatora prądu w swoich samochodach elektrycznych (np. MX-30).
Jednostka z wirującym tłokiem pozwala na zapanowanie nad spalaniem wodoru (jego zapłon wymaga mniej energii i w klasycznym silniku następuje szybciej. W wanklu komory są rozdzielone). Nie wszystko więc stracone – może wodorowa MX-5 wróci na drogi jako auto seryjne? Na to musimy jednak sporo poczekać.