Niższy VAT, dopłaty i ograniczenia dla "klasycznych" aut. Resort stawia na elektryki

Na Zachodzie elektryki cieszą się większą popularnością niż w Polsce
Na Zachodzie elektryki cieszą się większą popularnością niż w Polsce
Źródło zdjęć: © fot. Mariusz Zmysłowski
Mateusz Lubczański

03.03.2021 09:22, aktual.: 13.03.2023 10:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Preferencyjne stawki podatku VAT, kolejne programy dopłat, ale i większe przeszkody przy zakupie auta z "klasycznym" układem napędowym. Ministerstwo Klimatu nie daje za wygraną w kwestii promowania elektromobilności, a proponowane rozwiązania są potrzebne "na wczoraj".

Ministerstwo Klimatu doskonale zdaje sobie sprawę, że w kwestii rozwoju elektromobilności Polska została "nieco" w tyle. "Dynamika procesu nie jest taka, jak zakładano na etapie ich [strategii – dop. red.] tworzenia" - przyznaje resort. Pomijając nawet słynny "milion samochodów elektrycznych", program dopłat cieszył się umiarkowanym zainteresowaniem.

Resort ma jednak ambitne plany. Jak w odpowiedzi na jedną z interpelacji przyznał Ireneusz Zyska, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Ministerstwo Finansów zamierza objąć preferencyjnymi stawkami VAT pojazdy elektryczne. Dokładne stawki na razie pozostają tajemnicą, ale wiadomo, że zasady opodatkowania regulowane są na poziomie Unii Europejskiej, której bardzo zależy na promowaniu aut na prąd.

Ministerstwo chce udzielać pomoc publicznej zarówno na zakup pojazdów (program ma ruszyć jak najszybciej), jak i na rozwój infrastruktury, przy czym mowa nie tylko o wsparciu dla ładowarek, ale i stacji tankowania wodoru. W przypadku tych pierwszych sytuacja jest nie za ciekawa: wymagają dużych inwestycji, a na chwilę obecną nie tyle nie zarabiają, co przynoszą straty.

– Ten biznes jest teraz nierentowny – stwierdził w rozmowie z Autokult.pl Maciej Mazur, prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. – Koszty co do zasady są wyższe niż przychody. (…) Jeśli średnio wykorzystanie ładowarki jest na poziomie, optymistycznie, kilku procent, to tak naprawdę nie ma siły, żeby wyjść in plus – podkreślił.

Jeszcze ciekawsze informacje dot. planów promowania elektromobilności przynosi Stowarzyszenie Prawników Rynku Motoryzacyjnego. Zauważono, że projekt ustawy o elektromobilności zmniejsza kwotę tzw. amortyzacji samochodów innych niż elektryczne (w skrócie: "wrzucenia w koszty") ze 150 do 100 tys. zł.

"Tu nie ma co oceniać. Tylnymi drzwiami, poprzez obniżenie limitu amortyzacji dla pojazdów spalinowych, projekt ustawy wprowadza w rzeczywistości podniesienie podatków dla posiadaczy pojazdów spalinowych, czyli tak naprawdę dla prawie wszystkich polskich przedsiębiorców" - stwierdzają przedstawiciele Związku Dealerów Samochodów.

Same samorządy, zobligowane ustawą do zakupu pojazdów elektrycznych do swojej floty, mają problem ze spełnieniem tego punktu ustawy. Jak tłumaczy Zyska, wynika to z konieczności przeniesienia środków na nieprzewidziane wcześniej działania związane ze stworzeniem tarczy antykryzysowej. Zakładano, że od 2020 roku 10 proc. samochodów w służbie samorządów (powyżej 50 tys. osób) będzie przyjazna środowisku. Później tę datę przesunięto do 2022 roku. Teraz, z racji pandemii, ten plan został odsunięty w bliżej nieokreśloną przyszłość.