Już zwykłe 508 wygląda świetnie, a w wersji PSE - wprost fantastycznie© fot. Filip Buliński

Pierwsza jazda: Peugeot 508 PSE - taki jest najmocniejszy lew w historii

Filip Buliński
22 kwietnia 2021

O ile Peugeot zaspokajał sportowe pragnienia klientów wśród aut miejskich i kompaktów, tak zrobił dłuższą przerwę, jeśli chodzi o segment D. Teraz powrócił w imponującym stylu z pierwszym modelem z linii Peugeot Sport Engineered – 508 PSE. A ja mogłem zobaczyć go z bliska i poznać jego lwią duszę.

Trzeba przyznać, że sportowa historia Peugeota nie była do końca konsekwentna. Od ostatniego, prawdziwie sportowego modelu Peugeota w klasie średniej – 405 T16 - minęło na dobrą sprawę ćwierć wieku. Fani kina mają z tyłu głowy na pewno jeszcze pewną białą taksówkę śmigającą po marsylskich ulicach, jednak 406, choć mogło mieć mocne silniki, nie zyskało żadnego sufiksu wywołującego dreszcze. Podobnie jak jego następcy.

Nieco lepiej było w mniejszych autach. Magiczny dopisek "GTI" to raz pojawiał się na sportowych modelach, raz znikał, choć w ostatnich latach znów nabrało na sile za sprawą 208 GTI i 308 GTI. I gdy już wydawało się, że te trzy litery zostaną z nami na dłużej, przyszła kolejna zmiana. A wraz z nią powrót do sportowej dywizji klasy średniej.

Znakiem rozpoznawczym aut PSE są trzy limonkowe paski, nawiązujące do tylnych świateł 504 Coupe
Znakiem rozpoznawczym aut PSE są trzy limonkowe paski, nawiązujące do tylnych świateł 504 Coupe© fot. Filip Buliński

Najmocniejszy w historii

Ze skrótem "GTI" właściwie możemy się już pożegnać. Teraz nastała era PSE, czyli Peugeot Sport Engineered. A pierwszym jej przedstawicielem jest 508 PSE — najmocniejszy model francuskiej marki z Sochaux. I moim zdaniem, jeden z najładniejszych. Zwykłe 508 stylistycznie podbiło serca tłumów, ale wersja PSE rozbiła bank. I to już podczas prezentacji prototypu w 2019 r.

Francuzi długo kazali czekać na produkcyjny model. Ale warto było. Na żywo robi jeszcze lepsze wrażenie niż na zdjęciach. Peugeot doskonale wiedział, jak wpłynąć na wyobraźnię dodatkami. Gdzie nie spojrzeć, 508 zdobią dokładki i lotki, to z progów, to z krańca zderzaków. Do wyboru jest 1 z 3 stonowanych lakierów (szary, czarny lub biały), podkreślany przez wybijające się akcenty w limonkowym kolorze Kryptonite.

Pozycja za kierownicą jest niska i wygodna, jednak znalezienie odpowiedniego miejsca utrudnia mała kierownica i wysoko ustawione zegary. Przydałoby się też mocniejsze trzymanie na wysokości lędźwi
Pozycja za kierownicą jest niska i wygodna, jednak znalezienie odpowiedniego miejsca utrudnia mała kierownica i wysoko ustawione zegary. Przydałoby się też mocniejsze trzymanie na wysokości lędźwi© fot. Filip Buliński

Zawieszenie zostało nieznacznie obniżone – o 10 mm z przodu i 1 mm z tyłu, z kolei rozstaw kół poszerzono już bardziej zauważalnie – o 24 mm z przodu i 12 mm z tyłu. No i wreszcie układ napędowy, czyli ratatouille ze znanych już podzespołów z dosypką chilli. 1,6-litrowy benzyniak o mocy 200 KM wspierany jest przez 2 jednostki elektryczne. Pierwsza, 110-konna, asystuje przedniej osi, druga, 113-konna ponosi odpowiedzialność za tylne koła.

Zaowocowało to łączną mocą na poziomie 360 KM i 520 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Kto oczekiwał silnika "uczciwej" wielkości, może się rozczarować. Do zabiegu hybrydyzacji topowych odmian sportowych powinniśmy się jednak przyzwyczajać. 508 PSE nie jest odosobnionym przypadkiem – nowe modele AMG Klasy C także będą hybrydami opartymi na 4-cylindrowych jednostkach.

Obraz
Obraz;

Lew czy lwiątko?

Zapoznanie z 508 PSE zacząłem od dróg publicznych. Już od pierwszej chwili peugeot dawał do zrozumienia, że nie jest zwykłym 508, ale postara się zbytnio nie narzucać, jeśli nie będę tego chciał. W trybie komfortowym adaptacyjne zawieszenie mimo skrzętnie wypełniających nadkola, 20-calowych felg, spokojnie i komfortowo tłumiło nierówności. Może nie poczujecie się tu jak na kanapie, ale po dłuższej podróży nie będziecie musieli też odnawiać kontaktu ze swoim fizjoterapeutą.

Jednocześnie układ kierowniczy pozostawał zwarty i bezpośredni niczym będący w gotowości do skoku lew. Zwinne omijanie dziur i losowo porozrzucanych studzienek nie będzie więc problemem. Niestety dotychczasowy problem mocnych hybryd Peugeota tu także jest zauważalny, choć w mniejszym stopniu i dotyczy skrzyni biegów.

Baterie mają pojemność 11,5 kWh i jak zapewnia producent, pozwalają przejechać bezemisyjnie 42 km w przypadku kombi i 50 km w przypadku sedana
Baterie mają pojemność 11,5 kWh i jak zapewnia producent, pozwalają przejechać bezemisyjnie 42 km w przypadku kombi i 50 km w przypadku sedana© fot. Filip Buliński

Komputer sterujący co prawda dobrze zarządza elektryczno-spalinowym tandemem, ale 8-biegowy automat często gubi się w swoich działaniach. Szczególnie irytujące jest to przy wyprzedzaniu, gdzie skrzynia najpierw redukowała raz, by po chwili powtórzyć czynność w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak gdy już przekładnia się zdecyduje, 508 PSE pruje do przodu jak poparzony.

Jest szybki. Bardzo szybki. Ale jego potencjał lepiej czuć podczas lotnych startów niż ruszania z miejsca, bo choć pierwszą setkę osiąga w 5,2 sekundy, faktyczne wrażenia nie są tak spektakularne. Szkoda też, że doznania akustyczne nie przyprawiają o gęsią skórkę. Tak, dźwięk jest wzmacniany z głośników w trybie sportowym i nie zachwyca.

Obraz
Obraz;

Na dobrą sprawę skrzynia biegów psuje też dobre wrażenie na torze. I mógłbym jej jeszcze wybaczyć ślamazarny sposób pracy, gdyby na pokładzie znalazła się opcja w pełni manualnego trybu zmiany biegów łopatkami. Nawet jeśli pacniemy którąś z nich, po krótkiej chwili skrzynia znów wróci do trybu automatycznego.

W efekcie, jadąc na długim łuku i przymierzając się do wystrzelenia na prostą, przekładnia może nas zaskoczyć wbiciem wyższego biegu. I to w trybie sportowym. Tracimy więc cenny czas na ponowną redukcję. Zresztą, reakcję na polecenia wydawane łopatkami nie określiłbym jako błyskawiczną.

Ale przechodząc do przyjemniejszych aspektów. Zawieszenie w trybie sportowym zdecydowanie sztywnieje i trzyma ważącą aż 1850 kg 508-kę w ryzach. Skłamałbym, mówiąc, że tej masy zupełnie nie czuć – gdy przesadzimy, peugeot chętnie wyjeżdża przodem, a napęd na 4 koła w tej sytuacji niewiele pomaga.

Peugeot 508 PSE
Peugeot 508 PSE© fot. Filip Buliński

Mimo to nawet ciaśniejsze zakręty czy slalom 508 PSE bierze z odpowiednią gracją, a bardzo precyzyjny, stawiający miły opór układ kierowniczy pozwala trafnie wycelować w kluczowe fragmenty nitki, bez konieczności korekty. Na dużą pochwałę zasługują także hamulce. Francuzi zastosowali z przodu 4-tłoczkowe zaciski i tarcze o średnicy 380 mm – nawet po kilku okrążeniach, układ zachowywał swoją sprawność. Jednak co jeszcze ważniejsze, nie znalazłem tu irytującego sposobu pracy pedału hamulca podczas normalnej jazdy, wynikającego z rekuperacji. Płynne zatrzymanie do zera bez szarpnięć jest więc jak najbardziej możliwe.

Mimo satysfakcjonującego prowadzenia brakowało mi w tym wszystkim ”wyczynowych osiągów”, o których mówi producent i wyrazistego pazura, godnego lwa z pokaźną grzywą. Otoczka stylistyczna obiecuje wiele, ale prędzej określiłbym peugeota epitetem "szybki" niż "rasowy". 508 PSE na pewno nie brakuje wigoru i pewnej dozy zadziornego sznytu. Ale czy jest w stanie zagrozić klasie premium, do której bez wątpienia aspiruje wysoką, bo przekraczającą 300 tys. zł ceną? To na pewno sprawdzimy, gdy samochód przyjedzie do nas na dłuższy test.

Peugeot 508 PSE
Peugeot 508 PSE© fot. Filip Buliński
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/21]