Pożary aut elektrycznych w Polsce. Mamy liczby

Politycy w końcu zauważyli problem gaszenia samochodów elektrycznych. Rozdmuchiwane przez media informacje o wielogodzinnych i trudnych do ugaszenia pożarach wzbudzają sensacje. Liczby jednak nie kłamią, a straż potwierdza: taka sytuacja "nie jest dla nas jakimś wielkim wyzwaniem".

To jeden z głośniejszych, ale i nielicznych pożarów tesli
To jeden z głośniejszych, ale i nielicznych pożarów tesli
Źródło zdjęć: © WP | OSP Boguszów
Mateusz Lubczański

01.02.2023 | aktual.: 01.02.2023 14:01

– Mamy świadomość trudności występujących przy gaszeniu pojazdów z napędem elektrycznym niezależnie od marki – powiedział w połowie stycznia wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik odpowiadając na pytania posłów.

Statystyki pożarów pojazdów w 2022 roku
Statystyki pożarów pojazdów w 2022 roku© WP | Angelika Sętorek

Państwowa Straż Pożarna dysponuje nawet liczbami. W 2022 roku takich pożarów elektryków było dziesięć. Powtórzę jeszcze raz: dziesięć. W 2021 roku zanotowano cztery pożary. Dla porównania, w przypadku samochodów spalinowych (bez rozdzielania na "osobówki" i dostawcze) były to odpowiednio 8333 i 9273 pożary.

Dla lepszej perspektywy: w Polsce mamy około 30 tys. pojazdów czysto elektrycznych (BEV) i 20 mln pojazdów spalinowych. W przeliczeniu na 100 aut, prawdopodobieństwo pożaru dla elektryka i klasycznego pojazdu wynoszą odpowiednio: 0,03 i 0,04.

– Sam temat pożarów elektryków nie jest dla nas jakimś wielkim wyzwaniem, czasami gaszenie "tradycyjnego" auta może przysporzyć więcej problemów – powiedział Autokult.pl rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski. – Pożary samochodów elektrycznych w Polsce to, jak na razie, pojedyncze przypadki, ale jak każda nowość wzbudzają emocje – dodał.

Przedstawiciele Renault twierdzą, ze konstrukcja ich baterii uniemożliwia wystąpienie samozapłonu i takiego przypadku nigdy nie odnotowali (a model Zoe produkują już od ponad 10 lat). Do pożaru może dojść przez uszkodzenie mechaniczne, np. wypadek, ale próby DEKRY na różnych modelach nie doprowadziły do niebezpiecznej sytuacji.

Najdłuższa akcja pożarnicza samochodu elektrycznego w Polsce trwała dziewięć godzin. Czynnikiem palącym się jest lit, a właściwie jego postać gazowa. Środkiem gaśniczym jest woda, ale konstrukcja akumulatorów – bardzo szczelna – nie pozwala przenikać do źródła ognia. Gaszenie ogranicza się więc do chłodzenia, co wymaga ogromnych ilości cieczy. Stąd też stosuje się kontenery, w których umieszcza się auto.

- Obecnie Państwowa Straż Pożarna dysponuje dwoma kontenerami, znajdują się na wyposażeniu Komend Miejskich PSP w Krakowie i Warszawie – informuje Łukasz Sienicki na portalu remiza.com.pl.

Oprócz kontenerów testowane są też płachty gaśnicze. Zajmuje się tym Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej w Józefowie.

– Jeżeli testy zakończą się pozytywnie i będzie to rozwiązanie atestowane, będziemy szybko działali, żeby było powszechne we wszystkich jednostkach – powiedział wiceminister Maciej Wąsik. – Jest to tania technologia. Jedna płachta kosztuje nieco ponad 10 tysięcy złotych – dodał.

Minister przyznał przy tym, że zdaje sobie sprawę, iż liczba pożarów samochodów elektrycznych będzie rosła, być może nawet skokowo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (45)