Niemcy szykują się na milion aut z wtyczką na drogach. Cel osiągną już w lipcu
Zapowiedziany w 2010 roku przez rząd Angeli Merkel plan, by mieć na drogach milion aut elektrycznych i hybryd plug-in, jest na ukończeniu. Niemcy przewidują, że zrealizują go już teraz, w lipcu. Dla Polski to szansa, by podpatrzeć dobre praktyki.
04.07.2021 | aktual.: 10.03.2023 15:40
Choć plan zakładał zrealizowanie celu do końca 2020 roku, kilka miesięcy opóźnienia trudno nazwać porażką. Jak podaje Reuters, Peter Altmaier, niemiecki minister gospodarki, w rozmowie z "Tagesspiegel" przyznał, że już w lipcu 2021 roku będą mieć na drogach milion elektryków i hybryd plug-in. Na tym jednak nie koniec. Niewykluczone, że Niemcom uda się przekroczyć swój długoterminowy cel: 7 do 10 mln aut z wtyczką w 2030 roku.
Nie ma więc wątpliwości, że nasi zachodni sąsiedzi znacznie lepiej radzą sobie z rozwojem elektromobilności niż Polska. Rzut oka na "Licznik elektromobilności" pokazuje smutną rzeczywistość: w maju 2021 roku na naszych drogach poruszało się niewiele ponad 25 tys. aut elektrycznych i hybryd plug-in. Na zrealizowanie podobnego planu co w Niemczech (czyli milion samochodów, ale do 2025 roku) raczej nie ma szans.
Nim jednak załamiemy ręce, warto wyciągnąć wnioski. Jeszcze niecałe 3 lata temu sytuacja w Niemczech nie była taka różowa, bo realizacja celu wynosiła zaledwie 1/3. Sprzedaż jednak wystrzeliła w 2020 roku. Myślę, że powody były dwa. Pierwszym jest znacznie bogatsza oferta modelowa aut z wtyczką. Drugim, na który zresztą wskazuje też Altmaier, są oferowane tam dopłaty.
Jak działają niemieckie dopłaty do aut elektrycznych?
Wiadomość o wpływie dopłat na osiągnięcie celu miliona elektryków doskonale zbiega się z ogłoszeniem naszego polskiego programu "Mój elektryk". Polacy będą mogli uzyskać dofinansowanie zakupu nowego samochodu elektrycznego (hybrydy plug-in się nie zaliczają) w wysokości 18 750 zł lub 27 000 zł. Warunek jest jeden: cena auta nie może przekraczać 225 tys. zł, choć zwolnione są z tego osoby posiadające Kartę Dużej Rodziny.
Niemcy podchodzą do tematu inaczej. Obecnie kwota dopłaty wynosi 9 tys. euro (ok. 40 tys. zł) dla aut wyłącznie elektrycznych kosztujących mniej niż 40 tys. euro (ok. 180 tys. zł) lub 7,5 tys. euro (ok. 34 tys. zł) dla elektryków z ceną pomiędzy 40 a 65 tys. euro (ok. 290 tys. zł). Dofinansowanie składa się z dwóch części: 2/3 dostarcza rząd, 1/3 producent samochodu.
Oferują też dofinansowanie hybryd typu plug-in, a więc samochodów z napędem spalinowym i elektrycznym, gdzie akumulator można doładować z zewnętrznego źródła energii. Wynosi ono 6750 euro (ok. 30 tys. zł) jeśli auto kosztuje mniej niż 40 tys. euro lub 5625 euro (ok. 25 tys. zł) przy kwotach pomiędzy 40 a 60 tys. euro (ok. 270 tys. zł).
Na tym jednak nie koniec. Niemiecki rząd wspiera nawet zakup samochodów z drugiej ręki, choć tu są dwa warunki. Po pierwsze, przebieg musi być mniejszy niż 15 tys. km, po drugie – muszą być zarejestrowane po 18 maja 2016. Kwota dofinansowania do elektryka to 5 tys. euro (ok. 22 tys. zł), a dla hybrydy plug-in – 3,75 tys. euro (ok. 17 tys. zł). Mówiąc krótko: Niemcy kupują elektryki taniej.
Krok w dobrym kierunku
System dopłat w Niemczech wystartował w czerwcu 2016. Początkowo tamtejszy rząd niechętnie podchodził do tematu, ale jak widać – okazało się to kluczowe w osiągnięciu ogłoszonego celu. Dotychczas dofinansowano zakup ponad 530 tys. samochodów, wydając na to 2,1 mld euro (ok. 9,5 mld zł), informuje "Tagesspiegel". Na tym tle budżet programu "Mój elektryk" wynoszący 500 mln zł wygląda skromnie.
Zobacz także
O tym jednak, czy nowy pomysł na dofinansowanie aut elektrycznych wypali, przekonamy się dopiero w najbliższym czasie. Choć znamy najważniejsze założenia, ciągle nie wiemy, kiedy np. z programu będą mogli skorzystać przedsiębiorcy. Na razie możemy obserwować, jakie efekty przyniosły dopłaty w Niemczech. Tam zadziałały.