Renault ma plan na walkę z Chińczykami. Konieczne są spore zmiany
Chiński przemysł motoryzacyjny sprawia, że europejskim producentom strach zagląda w oczy. Grupa Renault planuje podjęcie rękawicy rzuconej przez marki z Państwa Środka, co będzie jednak wiązać się ze sporymi zmianami.
27.07.2023 | aktual.: 28.07.2023 10:35
Europejskie koncerny nie gryzą się w język i otwarcie mówią o inwazji, jaką już teraz przeprowadzają producenci samochodów z Chin. Skok ich popularności w przeciągu ostatnich kilku lat na ich rodzimym rynku jest naprawdę imponujący i nie do przeoczenia - obecnie najpopularniejszą marką w Państwie Środka jest bowiem BYD. Dla Chińczyków jednak ich rodzime podwórko zaczyna się robić za małe.
Jak wynika z raportu przygotowanego wspólnie przez "Automotive News Europe" oraz "Reutersa", już w 2022 r. chińskie samochody stanowiły 9 proc. całego europejskiego rynku. Jest to dwa razy więcej niż w roku 2021, a wyniki w bieżącym roku z pewnością będzie jeszcze wyższe - na Stary Kontynent wkraczają nowe marki, a te obecnie działające w naszym rejonie zaczynają się na dobre rozgaszczać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europejscy giganci po utracie przewodnictwa w Chinach i w obliczu nowych danych mają świadomość, że producenci ze Wschodu stanowią coraz większą konkurencję. Koncern SAIC, w którego skład wchodzą takie marki jak MG czy Maxus, sprzedał w pierwszej połowie 2023 r. w Europie ponad 100 tys. aut. Inni chińscy producenci również mocno rosną w siłę.
Europa jednak już nie tylko ostrzega, ale zabiera się za działanie. Dyrektor finansowy grupy Renault Thierry Pieton mówi o tym, że do 2027 r. chcą oni ograniczyć koszty produkcji samochodów elektrycznych o 40 proc. - to tu bowiem Chińczycy mają największą przewagę nad europejskimi producentami. Pieton przyznaje również, że najważniejsze jest obniżenie właśnie kosztów produkcji, a także rozwoju samochodów.
W osiągnięciu celu ma pomóc obniżenie cen surowców, co ma powoli następować w drugiej połowie 2023 r., lecz widać już, że Europa podejmuje rękawicę rzuconą przez Chińczyków oraz poniekąd również Teslę, dołączając do wytoczonej przez nich wojny cenowej. O konieczności walki wspomina również Carlos Tavares, dyrektor generalny koncernu Stellantis.